niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział III

O bosz jak mnie długo nie było. Bardzo przepraszam, ale taj jakby zapomniałam o blogu i dopiero dziś sobie o nim przypomiałam. Zapraszam do czytania.
_________________________________________________________________
Dopiero wieczorem zjawili się nasi współlokatorzy. DOPIERO.
- No siema, co wy dopiero teraz wracacie? - spytał Shane Michael'a.
- Noo, wyobraź sobie że w sobotę, czyli JUTRO mam występ w Common Grounds (nie jestem pewna czy to tak się pisze. przyp Aut.) i dlatego tak późno wróciliśmy. Jest coś do żarcia? - Odpowiedział zapytany.
Nikt mu nie odpowiedział bo, poszedł do kuchni pogrzebać w lodówce.
Z Shane'em siedzieliśmy tak, że byłam między jego nagami oparta plecami o jego klatę, a on jedną rękę miał na moim brzuchu a drugą wyprostowaną na oparciu sofy. Eve tylko na nas spojrzała z rozbawieniem kręcąc głową i poszła za swoim chłopakiem do kuchni.
- Ty widziałaś jak ona się na nas spojrzała?
- Widziałam. - powiedziałam zaspanym głosem.
Trochę przysypiałam w jego ramionach. W końcu zasnęłam.
                                                           ~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy się obudziłam, byłam w swoim pokoju. Zegarek wskazywał 3.47. Bosko. Czyli przespałam ładne pare godzin. Ale nadal byłam śpiąca więc, przebrałam się w piżamę (bo Shane położył mnie w tym czym byłam) i położyłam się spać. Zaraz poczułam znajome ciepło przytulające się do moich pleców.
Jak widać Shane nie chciał mnie zostawiać samej więc położył się obok. Odwróciłam się do niego twarzą i zobaczyłam że ma otwarte oczy i się uśmiecha.
- Co się cieszysz? - spytałam
- Bo nie wiedziałaś że tu jestem, a się przebierałaś bokiem do łóżka.
O cholera ma racje.
- Och ty zboku! - oburzona uderzyłam go poduszką.
Jak widać jest zadowolony z siebie, bo złapał tylko poduszkę, mnie przyciągnął do siebie, pocałował i powiedział:
- Może i jestem zbokiem, ale twoim.
- Chociaż tyle.
Wtuliłam się w niego i, już miałam zasypiać gdy temu zachciało się mnie łaskotać. Zaczęłam piszczeć i się śmiać. Śmiałam się tak że aż Michael i Eve wpadli sprawdzić co się dzieje, że taki hałas.
- Przestań! hahaha Shane! Prze haha stań! - próbowałam coś powiedzieć, ale na szczęście Michael, choć ze śmiechem, powiedział:
-Shane, pozwól jej odetchnąć!
Ten (Shane) momentalnie przestał mnie łaskotać. Widziałam że Eve ledwo się tam za Michaelem powstrzymuje żeby nie wybuchnąć śmiechem. Gdy się uspokoiłam, popatrzyłam na Shane'a.
- Za co to miało być?
- A tak żebyś nie zasnęła.
- No wiesz co?
- Ale że o co chodzi? - drażnił się ze mną.
- Wariat. - powiedziałam do niego i zwróciłam się do przyjaciół stojących w drzwiach. - A wy co tak stoicie? Idźcie do siebie, ja chce spać!
I się położyłam tyłam do niech, a przodem do Shane'a. Wiem że wyszli, bo usłyszałam cichy trzask zamykanych drzwi. Przytuliłam się do swojego chłopka i zasnęłam. Tym razem nikt mnie nie łaskotał, co było dobre bo nie miałam ochoty na powtórkę z rozrywki.
_______________________________________________________________________
Trochę krótki, ale nie miałam za bardzo nerwów do tego rozdziału. i postanowiłam go tak skończyć jak jest.

środa, 14 sierpnia 2013

Wracam!!

Siema ludzie!!
Jak mówi nagłówek WRACAM!!!
Wiem, wiem długo mnie nie było ale tak jakoś wyszło.
No więc pracuje teraz na kolejnym rozdziałem, i trochę mam do pisania bo mam dopiero 1/3 tego co chce napisać.
Rozdział powinien się niedługo pojawić, ale kiedy to nie zdradze bo sama nie wiem.