- Michael i Eve robią sobie
dziś wolne?- spytałam
- Oni poszli na jakieś
wcześniejsze zajęcia- odpowiedział
- Aha.
Zamknęłam drzwi na klucz.
Gdy się odwróciłam Shane złapał mnie w talii i namiętnie
pocałował. Oddałam pocałunek. W końcu odsunęłam się.
- Chodź bo się spóźnimy.
- Wolałbym zostać,
usadowić się na sofie z tobą na kolanach i tak cały dzień.
- Wiem ja też, ale mam test
z biologii a nie chce później zostawać po szkole i mieć mniej
czasu dla ciebie.
- No z tym czasem to mnie
przekonałaś.
- Przynajmniej dobrze że
dziś piątek.- mruknęłam
Doszliśmy do szkoły akurat
gdy zadzwonił dzwonek. Przy klasie Shane cmoknął mnie w policzek i
poszedł na swoją lekcje. Ja miałam biologię, on – matematykę.
Napisałam ten nieszczęsny
test pierwsza i przez 20 minut siedziałam i się nudziłam.
Po biologii miałam anielski
z Shane'em. Angola uczy Magnus Bane. Bane (chociaż woli jak się do
niego po imieniu mówi) ma czarne, z tęczowymi pasemkami włosy,
piwne oczy ze źrenicami jak u kota. Następnie mam sztukę z panią
Wayland (jej mąż uczy wf). Później jest lunch. I kolejne męczące
lekcje.
Tak więc rozważałam czy
nie wyciągnąć Shane'a po lunchu na wagary. Myślałam nad tym
przez te 20 minut i równo z dzwonkiem zdecydowałam że dziś po
lunchu robię sobie wolne z moim chłopakiem.
Tak jak myślałam Shane dał
się namówić na wagary i tak oto siedzimy sobie w salonie na sofie.
W
poniedziałek muszę iść do Myrnina.
przyszło mi na myśl.
- O czym myślisz Claire ? -
spytał mój chłopak
- Że w poniedziałek muszę
iść do Myrnina. -mruknęłam i dodałam.- Chyba rzucę tę prace.
- Jak coś daj znać jeśli
będziesz szukać innej, bo u mnie szukaj kelnerki.
- Ok.- odpowiedziałam i
pocałowałam Shane'a.
Leżeliśmy na kanapie i
trochę gadaliśmy, głównie o niczym, no i doszło trochę (dużo)
całowania.
Tak spędziliśmy cały
dzień.