poniedziałek, 30 grudnia 2013

WAŻNE!!!!

Postanowiłam zmienić historię, bo ta mi jakoś nie idzie.
Nadal będzie o Morganville, Claire i reszcie przyjaciół, ale będzie inny ciąg wydarzeń i będzie się coś działo a nie tak jak do tej pory że wiało nudą.
Także tego... no.... wyczekujcie rozdziałów z nową historią.

I BŁAGAM komentujcie.

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział IV

* Tydzień później
Dziewczyny w szkole już najwyraźniej przyzwyczaiły się że nowe "ciacho" jest moim chłopakiem, chociaż skrycie pewnie marzyły że zerwiemy i Shane przyjdzie się do nich pocieszyć. Nadzieja matką głupich - jak to się mówi. Michael dał świetny występ w Common Grounds. Jak zawsze zresztą. Jestem akurat u Myrnina, który jak zwykle robi coś dziwnego. Nie chce wiedzieć co. Serio rzucę te robotę pomyślałam.
- Nie rzucisz -powiedział Myrnin
Spojrzałam na niego zdziwiona.
- Skąd wiesz o czym myśle? I co ty masz na głowie?
- To jest mój nowy projekt. Jeszcze nie wiem jak to nazwać, ale już wiem że działa. I nie rzucisz pracy ze mną, bo wiem że lubisz prace w której się od razu uczysz.
- Uczyć się lubię, ale praca z tobą jest wnerwiająca i niebezpieczna. Chyba na prawdę pogadam z Amelie żebym mogła pracować gdzie będę chciała, a ona znajdzie mi inne mniej niebezpiecznie zajęcie. Idę do domu.
- Dlaczego?
- Bo jest ta godzina. Spójrz na zegarek.
I wyszłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Idąc w stronę domu, zadzwoniłam do Amelie spytać się czy może mi jakieś lekkie i mniej zajmujące czas zajęcie dać, bo z Myrninem nie da się wytrzymać. Odpowiedziała "Poszukam czegoś", ja w tym czasie weszłam do domu, ale widząc mój wyraz twarzy, który musiał być zdziwiony, Eve spytała:
- Dobrze się czujesz? Masz dziwny wyraz twarzy.
- Tak, tylko zdziwiła mnie jedna rzecz.
- A o co chodzi?
- Od jakiegoś czasu myślę żeby rzucić prace u Szalonego Naukowca i dziś jak wracałam zadzwoniłam do Amelie i spytałam czy by mi znalazła inne zajęcie, bo Myrnin zaczyna częściej szaleć, a co ona na to? "Poszukam czegoś"!!
- Aha. Masz już coś na oku?
- U Shane'a szukają kelnerki, więc powiem mu żeby spytał szefa czy to nadal aktualne i kiedy mogłabym przyjść na rozmowę.
- Myślałam że wolisz coś, no wiesz związanego z nauką.
- Bo wole, ale wątpię żebym znalazła coś do końca tygodnia.
- A dawanie korków? - spytał Michael.
Kiedy gadałam z Eve nawet nie zauważyłam że chłopcy weszli do kuchni.
- Myślalam nad tym, ale nie.
- Czemu? Przeciesz z Szalonym Naukowcem masz więcej kłopotów, niż jakbyś miała z niedouczonym licealistą. - to Shane powiedział.
- Bo po Myrninie wiem czego mam się spodziewać, a po "niedouczonym licealiście" nie wiem. A poza tym to miałeś się spytać szefa czy nie potrzebuje pracownika.
-No tak, i brakuje nam kelenerki. Mam zadzwonić do niego i spytać się czy mogłabyś przyjść?
- Tak.
Shane poszedł po telefon do swojego pokoju bo inteligentnie go tam zostawił i zadzwonić do pracy w mojej sprawie. Nasza trójka w tym czasie zrobiła kolacje.
- Yeah!! Jutro razem pójdziemy, bo szef chce z tobą pogadać. - wpadł do kuchni mój chłopak.
- Okey. Chodź jeść.
_______________________________________________________________________
Ludzie nie zabijajcie. Wiem jest beznadziejny. I beznadziejnie krótki. Ale pisałam go od paru tygodni i już si,ły do niego nie miałam. Ale. Ale obiecuje że w następnych zacznie się coś dziać. Komentarzre mile widziane. Nawet te z krytyką.